Spóldzielnia Mieszkaniowa "Przy Metrze"

stary mieszkaniec

No i Piotr się nie zawiódł.
Nasza piątka z tego - jak pisze Pan Wojtalewicz - "boys bandu Jamroza" z naszych pieniędzy dorzuciła zarządowi 30% za okres kiedy komornik drenował spóldzielnie.
Moze ze swoich niech coś dorzucą , bo z naszych to nie sztuka, jak prezes się odwzajemni.

[link widoczny dla zalogowanych]

aran

Przecież to wszystko nie może być prawdą.
Znam różne bezmózgi ale takich mendowatych istot co sprzedają siebie za czapkę drobnych to nie spotkałem w całym swoim życiu. Mój rozum tego nigdy nie ogarnie a może nie chce, bo to straszne i tragiczne jednocześnie.

NEO

A było tak:

na początku PPRN musiał jakoś poprawić swój PR, więc wymyślił skomplikowaną intrygę, w której zły Klitenik, swoją wrogą działalnością destrukcyjną, polegającą na dźganiu ołowkiem dobrego Golatowskiego, spowodował zmianę miejsca zalegania tego ostatniego. To spowodowało przesiąście się dobrego Skubiszewskiego w celu pacyfikacji złego Klitenika. Ale zły Klitenik wszczął reakcyjne działania wywrotowe i zmienił miejsce, czym zburzył porządek w radzie. Ale dzielny Jamroz porządek przywrócił poprzez głosowanie, że każdy członek ma trzymać swój tyłek na swoim krześle. Wyznaczonym w trybie tajemniczego przydziału, bo nie przypominam sobie żadnego wyznaczania miejsc. Bohaterski Karpiński pomimo przyjęcia z pozoru postawy konformistycznej i głosowaniu zgodnie z życzeniem dzielnego Jamroza, następnie okazywał bojkot, pozostawiając swój ślad genetyczny na innych licznych krzesłach. I dzielny Jamroz znosił to z godnością. Ale dzięki całemu temu zabiegowi zachował dobre imię kompletnego moralnego dna.

Po tym szoł wreszcie mógł przyjść towarzysz prezes, żeby następnie smęcić o niczym przez godzinę. Podziwiam prezesa za niezwykły dar wypowiadania wielu słów, ale o wartości merytorycznej równej zeru. Muszę przyznać, że jak odezwie się P. Bartman, to potrafi w kilku słowach sprawę precyzyjnie wyjaśnić i nawet coś z tego wynika. Don stepieno tylko mówi. Dużo.
W tym roku będą jakieś remonty. Pewnie dla was to niespodzianka, że trzeba czasem coś remontować. Towarzysz prezes chętnie opowie jakie te remonty są potrzebne. I jakie to skomplikowane. Do takiego śmietnika to trzeba zrobić projekt archtektoniczny za 7 tys. Pewnie budowa całego śmietnika kosztuje z 10 czy 20 tys, ale projekt 7 tys. A o garażach powiedział, że "wiadomo, garaże ciekną".
No cóż... Towarzysz prezes zapewnił, że dostarczy rozliczenia usług komputerowych. Udzielił też naszemu forum odpowiedzi, że on nawet chciał zmodernizować komputery w naszej spółdzielni. Ale komputery drożeją Question

i to kosztowałoby nawet kilkaset tysięcy zł. Na co Skubiszewski, niewątpliwy spec od komputerów, dorzucił że to kosztowałoby kilka milionów. W sumie nie wątpię, że jak nasz don stepieno zajmie się komputeryzacją, to jakiś drimex-bis lub inna gazolina zrobi to za okazyjną kwotę kilku milionów złotych w bliżej nieokreślonym terminie i jeszcze mu zwaloryzujemy tę wartość umowy, bo sprzęt może podrożeć w drodze z hurtowni do spółdzielni.
Przypomniało mi się, że w ramach wykonania kasy dla Lechboru, prezes strzelił, że "emeryci w zębach przynoszą pieniądze".

W tych okolicznościach przyrody nie dziwi chyba premia dla zarządu - 30%.
Co prawda towarzysz prezes trochę się zirytował pytaniami P. Wojtalewicza. W końcu co go syndyk Drimexu interesuje? Syndyk bezprawnie przecież próbuje sprzedać na złych warunkach lokal 135. To, że próbuje nie znaczy przecież, że sprzeda. Prawda? To jest w każdym razie tłumaczenie towarzysza dla faktu, że nasza obsługa prawna nie potrafi skutecznie odzyskać od Drimexu naszych lokali. W sumie jak pełnomocnik spółdzielni podpisał z sądu, ale nie podpisał, dostał, ale nie dostał, zażalił się, ale nie zażalił, a na końcu sąd go wysłał na Berdyczów z 256 błedem, to towarzysz prezes po głowie pogłaszcze, te sądy przecież takie do niczego są.

Pismo do rady od biegłych - towarzysz prezes mówi, że go nie było. No niech sobie Pan Marek idzie i zobaczy - nie ma. Pan Marek omamy ma i widzi pisma, co ich nie było. Po co w ogóle biegli mają pisać do rady nadzorczej? Jeszcze by się członkowie rady dowiedzieli,że w ogóle biegli coś tam badają. Jeszcze by się zaniepokoili. Po co członkom rady psuć dobry sen. Taki Skubiszewski na przykład, to wykrzykiwał na ostatniej radzie, że jak ktoś krytykuje prezesa, to chce rozwalić spółdzielnię.

Sprawa karna zarządu o nierozliczenie w czasie ustawowym inwestycji Belgradzka - muszę przyznać, że nasz PPRN w tym punkcie przeszedł sam siebie w obronie reduty prezesowskiej. Otóż okazuje się, że PPRN dostał rozliczenie na czas, ale taki był w pracy zakręcony, że nie udało mu się pilnie zwołać radę nadzorczą. I tak się mu to zeszło, że terminy przeleciały. A jak się biedak ucieszył, że tak ładnie mu się to wszystko poskładało. 15 min rzeźbił tę mowę usprawiedliwiającą. W każdym razie na posiedzeniu przyniósł przygotowane pismo w stylu PPRN - dużo pokrętnych słów z małą treścią. Podczas, gdy sąd zadał konkretne pytania. No, ale czego nasz Buziak dla towarzysza nie zrobi?

I prawdziwą niespodzianką jest to, że "przecież ZPCZ jest już zwołane" . Szczególnie mnie bawi to "przecież". Przecież wiedzieli o tym i prezes i niektórzy członkowie rady. Ale czy wy o tym wiecie? No bo zwołanie polega chyba na tym, że się zawiadomi członków spółdzielni, a nie w gabinecie przy lampce wina się ustali, że oto zebranie będzie w terminie X. Chytry uśmieszek PPRN wskazuje, że w ramach "przecież zwołania" już Karpacz wykombinował jakieś niespodzianki dla nas, jak to wcisnąć nam swój statut, żebyśmy na pewno byli udupieni.
ZPCZ będzie więc 31.03. Czyli pod koniec lutego będą grupy.

Tak więc PPRN czytał nasze forum i dał zadość naszym prośbom, żeby znó pokazać jak ten słynny relatywizm wygląda. Tylko mu się ten stan coraz bardziej pogłebia. Już nawet nie udaje. Zresztą kto się na te jego udawanki łapie? Chyba tylko ten jego boys-band?

NEO

Przypomiał mi się jeszcze 1 drobny detal.
Otóż PPRN zamiast ucieszyć się, że P. Marek potrafi dotrzeć do dokumentów, które skrzętnie ukrywa zarząd, a które są ewidentnie niekorzystne dla zarządu, wygłasza śmiałe teorie na temat tego faktu. PPRN uważa bowiem, że to niepojęte, że sądy mogą działać tak bezprawnie i udostępniać akta sprawy osobom takim jak P. Marek. PPRN uważa, że zarząd może zaglądać do akt sprawy, ale żeby członek spółdzielni, do tego członek rady nadzorczej? Niepojęte. Bezprawie jest w tych sądach normalnie.
Oczywiście Boys Band też do dokumentów nie zagląda, bo chłopakom wystarczy dobre słowo i poczęstunek towarzysza prezesa.
Oczywiście nikt z etyką, uczciwością się nie rodzi. Niektórzy mieli traumatyczne dzieciństwo - mama kochała bardziej braciszka, tata pił, inni byli zdradzonymi kochankami, jeszcze inni nigdy nie awansowali, a wszyscy do kupy ze znojem musieli nieść swój ciężki los. I teraz wreszcie ktoś ich docenia. Jak to dumnie brzmi "pan przewodniczący rady nadzorczej", albo "pan wiceprzedwodniczący rady nadzorczej". No kurde coś się w życiu wreszcie udało. Pan prezes rękę podaje, wita, przyjmuje bez kolejki. No po prostu ważny gość.
Więc co tam przejmować się dokumentami? Ci, co się przejmują chcą tylko rozwalić ten fantastyczny układ. Na pewno mają w tym jakiś interes. No nie?

gaga

Obrady ostatniej RN, tak jak opisał Pan Marek Wojtalewicz przypominają najciemniejsze czasy komuny. Jak to się wtedy mówiło - Mrożek by tego nie wymyślił. Wszystkie chwyty dozwolone. Nawet jest wezwanie do samokrytyki i uchwała , a może by tak sprawdzić co pan Klitenik robi wieczorami i czy ręce trzyma na kołdrze . Podejrzany element z tego Klitenika w ramach dywersji dźga ołówkiem biednego Golatowskiego i wkłada mu paluchy w oczy. Okropność.!!! Wyrzucić , ukarać i najlepiej zapomnieć, że ktoś taki był. Wszystko to jest przerażające, że robią to ludzie, którzy uważają się za naszych zbawców. Pan Jamroz, jak guru rozdaje zadania, a jego wyznawcy wykonują je bez zmrużenia oka. I wszyscy włącznie z Zarządem wmawiają nam, że robią to dla naszego dobra. Tak sobie myślę – jak długo będą nas wodzić za nos. Kiedy mieszkańcy powiedzą dość Mam nadzieję, ze czas ich się kończy. Pora na przebudzenie.

NEO

Fajne komentarze na blogu
[link widoczny dla zalogowanych]
Polecam je szczególnie naszemu całuśnemu PPRN.

I jeszcze mi się jedno przypomniało.
P. Golatowski, w ramach obrony reduty tyłka i krzesełka PPRN, wyparł się, że był w poprzedniej kadencji zastępcą przewodniczącego. Głupota, nadgorliwość czy skleroza?

Gago, dla mnie PPRN stosuje metody ubecko-szkolne. Najchętniej poustawiałby wszystkich jak dzieci w szkole, pousadzał w ławeczkach i czytał im bajeczki i był ukochaną panią nauczycielką (hi hi wyobraźcie sobie Jamroza jako nauczycielkę). A ponieważ nie wychodzi mu przy pomocy metod dotąd stosowanych, czyli pouczania i tonu z góry, przeszedł na dobrze mu znane kolektywy i ubeckie robienie wody z mózgu. Te metody zresztą są świetnie znane Skubiszewskiemu i Karpińskiemu, pewnie 2 pozostałym również, więc idą po sznureczku za panią nauczycielką.
Problem z tymi 4 niesfornymi uczniami. Wciąż czegoś chcą, wiercą się w ławeczkach, zadają kłopotliwe pytania i do tego zaglądają pani nauczycielce i dyrekcji pod sukienkę

marek kaczmarek

Panie Klitenik - proszę się nie wiercić na posiedzeniach RN i nie szturgać ołówkiem Golatowskiego, rączki trzymać na stole i w ogóle przestać myśleć i odzywać się. Pana zachowanie deprymuje przewodniczącego i jeszcze skłoni do śpiewania Golatowskiego i wtedy nie wyrobi nie tylko przewodniczący bo owacją nie będzie końca, a jak zaczną śpiewać wszyscy to szlag trafi nie tylko przewodniczącego.

lis

Czy to wszystko nie dowodzi mojej smutnej tezy, że tak generalizując, Polacy są niemoralni?
No bo niby wszyscy wiedzą, że kraść nieładnie, że kłamać nieładnie, że oszukiwać nieładnie.
Ale jak przychodzi co do czego, to już różnie bywa z pojęciem co jest tą kradzieżą, oszustwem i kłamstwem, nadużyciem. No bo jednak czasem można, bo zawyżenie kosztów jakiś usług to przecież nie kradzież, tylko zawyżenie. Bo naciągnięcie faktów to przecież, naciągnięcie nie kłamstwo. Bo drobna korekta danych, wytarcie korektorem wpisu, to przecież nie oszustwo, tylko korekta. Bo wyprzedawanie majątku, to nie nadużycie, tylko wyższa konieczność.
W ten sposób można zaczarować rzeczywistość i ciemniaki.
No bo co takiego myśli sobie taki Bańkowski czy Skubiszewski? Jeśli w ogóle myślą? Choć podobno krowa też swój rozum ma. No więc myślą sobie, że jak się nazwie tych, co krytykują, tymi co rozwalają, to zmieni fakt, że spółdzielnia dzięki ich akceptacji jest w tragicznej sytuacji, a z naszych kieszenie wypłynęła w tajemniczych okolicznościach kwota równa wieloletniemu funduszowi remontowemu. To pewnie ci, co rozwalają wypłynęli tę kasę? Na pewno.

Piotr

Kubuś Puchatek

Neo zacytował powiedzenie prezesa o "emerytach przynoszących w zębach pieniądze".

Pozwolę sobie przytoczyć inne słynne powiedzenia naszego pana prezesa, wzoru osobistej kultury i mistrza celnej riposty:

informacja o śmierci pracownicy spóldzielni : "było jej się zeszło"

powitanie emerytowanej pracownicy spółdzielni: "o, to pani jeszcze żyje?"

rada dla członków spółdzielni mających kłopoty z zapłatą skokowo narosłych należności za inwestycje: " jak sprzedadzą krowę, to będą mieli z czego zapłacić"

rada dla członków spółdzielni mających pretensje o jakość pracy spółdzielni: " niech spadają na drzewo"

i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej

aran

Ciekawe ile krów sprzedała rodzina wulkanizatora aby andrzejek wyrósł na takiego mistrzowskiego MENAGERA naszej spóldzielni?

lis

Niech ci mistrzowie z boysbandu poczytają wpisy na blogu pana Wojtalewicza z dziś [link widoczny dla zalogowanych]
Bardzo współczuję tym wszystkim, co nie mają wody w taką pogodę.

a Kubusiowi Puchatkowi polecam poczytanie naszego niegdysiejszego tematu o powiedzonkach stępnia
http://www.przymetrze.fora.pl/forum-ogolne,1/czy-to-ja-wam-te-klatke-podpalilem,295.html

ET

Mam nadzieję, że to powiedzenie (autoryzowane przez autora) o emerytach, co to w zębach, znajdzie się w protokole.
Otóż starsi ludzie płacą bezpośrednio w spółdzielni, ponieważ myślą. Spółdzielnia powróciła do beztroskich praktyk (może celowych?) zawiadamiania o kolejnych kontach bankowych karteczkami wywieszanymi gdzieś lub wrzucanymi do skrzynek na listy. A jej wierna służba powinna w zębach przynosić te pisemka do rąk własnych lokatora (tak jak to robi z samochwalczymi wypocinami naszych władz). Starsi ludzie są na tyle roztropni, że nie chcą się dać nabrać kolejnym oszustom.
A że stanowią w naszej spółdzielni spory elektorat, to winszuję panu S. niewybrednych metod "zachęty" w przyszłych głosowaniach.
W sumie - i tak miło, że nie powiedział, iż emeryci przynoszą te pieniądze w sztucznych szczękach.

Kubuś Puchatek

Lisie, dziękuję za poleconą lekturę, którą przeczytałem z zaciekawieniem.
Bardzo mi żal mieszkańców pozbawionych od soboty wody. Ale ponieważ jestem monarchistą, żal mi również Pana Prezesa.
Dlatego przygotowałem dla niego szkic przemówienia , które może wygłosić do przedstawicieli, bo to oni udzielają mu absolutorium.

Szkic przemówienia:

Nie jest prawdą, jakoby mieszkańcy ulic Lasek Brzozowy i Mandarynki pozbawieni zostali wody. Wody pozbawieni zostali tylko mieszkańcy wieżowców.
Teraz sami widzicie do jakich kłamstw posuwa się na swoim blogu pan Marek Wojtalewicz.
Posiadam przed sobą opinie 3 niezależnych kancelarii prawnych, które jednoznacznie określają, że taki czyn może być ścigany na podstawie kodeksu karnego.

Cóż mogłem uczynić dla mieszkańców, gdy ich nieruchomość ma ogromny deficyt na funduszu remontowym. Kto zapłaciłby za wezwanie dobrej firmy do naprawy? Ty, ty, a może ty? ( Pan Prezes kieruje w tym momencie swój palec w stronę przerażonych przedstawicieli)

Doskonale wiecie, że dla dobra spółdzielców wydłużyłem czas swojej pracy do 27 godzin na dobę.
Doskonale wiecie, że dla dobra spółdzielców wciąż spotykam się nocą w swoim gabinecie ze zdrową częścią Rady Nadzorczej i zaprzyjaźnionymi przedstawicielami, by opracowywać strategiczne plany dla Spółdzielni.
Niech Spółdzielnia rośnie w siłę, a ludzie w niej żyją szczęśliwie!

Spójrzcie co stało się z moimi współpracownikami, którzy nie zważając na swoje zdrowie, bez chwili wytchnienia pracują dla Waszego dobra:
Zbigniew Jamroz z przepracowania ma kłopoty z łaknieniem,
Stanisław Golatowski wciąż drży, bo jest bez przerwy zastraszany i atakowany fizycznie przez opozycję w Radzie Nadzorczej.
Z pisemnymi oświadczeniami pana Golatowskiego i Jamroza możecie się zapoznać na dyżurach rady, na które serdecznie zapraszam. Zamieściłem je również na stronie internetowej Spółdzielni, bo zawsze zamieszczam tam wszystko, o czym powinni wiedzieć spółdzielcy.

Moja praca powinna stać się dla Was przykładem. Boli , gdy wrogie siły zarzucają mi brak wykształcenia. Przecież swoją wiedzę menadżerską zdobywałem w boju przez 6 lat, kończąc jedną z najlepszych według profesora Sułowskiego uczelni biznesowych SPÓLDZIELNIĘ PRZY METRZE. Jestem dumny z mojej Alma Mater.

Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że mieszkańcy pozbawieni zostali wody na wyraźne żądanie panów Wojtalewicza i Klitenika. To oni wciąż naciskali, bym obniżał koszty działalności Spółdzielni. Więc obniżyłem zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą menadżerską i regulacjami obowiązującymi w naszej Spółdzielni. Mieszkańcy na pewno zapłacą mniej za wodę.

Każdy człowiek posiada swój próg wytrzymałości, nie pozwolę sobą pomiatać!
Jeżeli komuś nie podobają się moje metody, niech spada na drzewo.
Ja sam nie odejdę, bo na moje miejsce może przyjść ktoś, kto ma lepszą smykałkę do biznesów.
A takiego świństwa nie mogę zafundować mieszkańcom!

ET

Chciałabym przeprosić za część mojego poprzedniego wpisu.
Otóż dowiedzialam się "u źródla", czyli w gmachu naszej SM, że wszelkie informacje, w tym te o zmianie konta czy dotyczące rozliczeń, są jednak dostarczane przez pracowników spółdzielni do rąk lokatorów. No, chyba że ci pracownicy kłamią, że robią, a nie robią (w razie czego wiemy, kto ewentualnie winny).
W tej sytuacji muszę prosić o wybaczenie. Widocznie tylko ja miałam pecha. I wielu moich sąsiadów. I znajomych z innych bloków.
Też mieli pecha.