Spóldzielnia Mieszkaniowa "Przy Metrze"

dociekliwy

Dla ciekawych Pan Wojtalewicz opisał już na blogu przebieg ostatniej Rady Nadzorczej.
[link widoczny dla zalogowanych]

Główny punkt programu to przyznanie nagrody dla zarządu za wspaniałe lata 2009 i 2010 . Przypominam osobom o słabej pamięci , że w tym czasie komornik zajmował konta i straciliśmy kilkadziesiąt milionów złotych.
Faktycznie to trzeba nagrodzić.

NEO

dociekliwy mnie wyprzedził, ale nie omieszkam dodać kilku słów.
Rzeczywiście P. Jamroz chyba się obawiał podać jako powód swojego spóźnienia, własne sprawy, więc posłużył się P. Franczakiem, jako wybiegiem. To pewnie tak na wszelki wypadek, gdyby w przyszłości ktoś chciał skorzystać z tego samego wybiegu. Tak się wpada we własne pułapki.
Przy okazji okazało się, że P. Klitenik jest w rozkroku, bo nie chce należeć ani do sitwy 5, ani 3.
Tu ciekawa dygresja, 1 z przedstawicielek na przerwie zarzuciła P. Jamrozowi właśnie sitwę. P. Jamroz oburzył się na nią, że nie powinna tak pyszczyć, bo przecież pracowała w spółdzielni, więc w domyśle należała do sitwy i powinna być lojalna w stosunku do sitwy, a nie spółdzielców. Widocznie praca w spółdzielni powoduje, ze się jest już pół-członkiem spółdzielni i nie przysługują normalne prawa, a tylko prawa sitwy. Oczywiście przedstawicielka ta oburzyła na takie postawienie sprawy.
Oczywiście najciekawszy punkt programu to premia zarządu. Co prawda członkowie rady dalej nie znają zasad wynagradzania i wysokość uposażenia zarządu, ale mają mu przyznawać premie. Na pytanie a dlaczego członkowie rady, czyli faktyczni pracodawcy nie mogą poznać wysokości wynagrodzenia, p. Dobrodziej wyjaśniła, ze pracodawcą to jest spółdzielnia, ale nie członkowie rady. To ciekawe jak ten twór-spółdzielnia podpisał z zarządme umowę o pracę? Spółdzielnia dzierżyła długopis i podpisała się Spółdzielnia "Przy Metrze"? A mi się zdaje, że pod umową jest podpis Jamroz itd.
No, ale okazuje się, że z naszych pieniędzy potajemnie opłacani są członkowie zarządu. No i mają jakieś straszne tajemnice, bo nie można nawet pokazać list płac, ponieważ zawierają one dane wrażliwe, np alimenty albo kredyty. Ciekawe... P. Prezes widać się wstydzi swoich alimentów, a może ma jakieś inne grzechy na sumieniu? W każdym razie P. Jamroz nieudolnie próbował ściemiać, ze na liście płac nic nie będzie widać, bo tą wrażliwą, tajemniczą kasę to mu duch święty z konta ściąga. Na to jeden z przedstawicieli odpowiedział, że ma wieloletnie doświadczenie w obsłudze kadr i takie należności ściąga pracodawca na wniosek pracownika lub na podstawie jakiegoś wyroku. No i znów przewodniczący umoczył prezesa.
Wg mnie ta super-tajemnica pt "pensja zarządu" jest zwyczajną głupotą. Rodzi znacznie więcej spekulacji i wkurza nas znacznie bardziej, gdyby prezes po prostu pokazał umowę o pracę i padło by już te kilkanoście tysięcy + dodatki. Pewnie szybko byśmy to przełknęli. A tak ten temat jest tak podniecający jak goły cycek dla 13-latka.
Tak więc zarząd dostał premię 10% za 2009 i 2010. W końcu bardzo się napracowali, musieli Lechboru pilnować i sprzedać "dobrze" działeczki.
Mieszkańcy z Raabego to oszołomy, więc włazić na posiedzenie i opowiadać o swoich perypetiach z Biedronką nie muszą. W końcu współpraca z Jeronimo jest niezwykle udana dla spółdzielni, więc po co się kłopotać takimi pierdołami. Wcześniej już przecież prezes mówił, że żadne cięzkie cięzarówki nie podjeżdżają. Jak komuś podjeżdżają, patrz wyżej. Jak zwykle Paragraf 22.
Po 2 latach prezes zauważył problem z przenoszeniem własności w nowych inwestycjach. Wg mnie zauważył go, bo albo coś chce załatwić w ten sposób, albo kwestia roszczeń i właśnie składanych wezwań do zapłaty dała mu do myślenia. Raczej ten pierwszy argument, bo u prezesa nic nie odbywa się tak po prostu.
Dla zainteresowanych pewnie będzie interesująca lista finansujących, w których prezes raz powołuje się na zapisy w statucie, raz na sprawiedliwość, czyli kto i kiedy wpłacił kasę, której prezes brać nie miał prawa. W sumie jak zawsze, prezesa musi być na wierzchu.
Protokołów jak zwykle nie zatwierdzono. To kolejny dowód na to, że przewodniczący rady, rady se nie daje. W sumie ta rada i tak nie istnieje z mocy prawa, więc jej protokoły też nie istnieją. Że nie istnieją też uchwały, tym bardziej, że nie ma protokołów, to już nie nasz ból głowy. Niech se przewodniczący nie śpi po nocach z tego powodu.

aran

Małe sprostowanie- NEO te premie według Dobrodziejowej są obligatoryjne i przez NIEDOPATRZENIE zostały tak jako jedyne pozostawione z Układu Zbiorowego!!!
Przyznana kwota stanowi 10% całkowitych rocznych zarobków z roku 2009 oraz 2010 Zebrała się spora sumka. Jamroz walczył o to jak lew a pani mecenas w swojej mniemanologii stosowanej znów osiągała szczyty prawnej pokręconej interpretacji i aż z wysiłku naukowego była purpurowa.

lis

aran jesteś litościwy.
Jaki wysiłek naukowy? To był wysiłek intelektualny. Z wysiłku i wstydu za ten wysiłek wystąpił pąs na twarzy Dobrodziej. Swoją drogą nazwisko w tych okolicznościach symboliczne.
Mnie ta kołomyja z premiami i pensjami bawi. Spójrzcie ile wysiłku wkładają w ukrywanie przed nami tych pensji. To ja mogę sobie przeczytać ile zarabia premier, prezydent, prezesi wielkich prywatnych banków (swoją drogą bardzo konkretne są te pensje). Ale pensja prezesa i wiceprezesa sm przy metrze to dane wrażliwe i tajemnica skrywana jak w Pentagonie. No i do tego bezwstydne przyznawanie premii. Jamroz walczy tak o te premie jakby sam miał je dostać. Tyle wysiłku, żeby pracownika docenić...Normalnie związki zawodowe prezesów powinny mu medal przyznać.